Dawno już Dawno już mnie tak nie bolało Moje ciało zmęczone Od świtu ciemnych gałęzi Do pozłacanych liści Przechodzi przez zdrewniały kręgosłup Ostatnia kropelka życia Cienkimi żyłami nocy Wycieka światło przez chmury Anemiczne księżyce mnożą się W oczach nie da się zliczyć Niezdrowych płomieni i iskier Ognisko bólu przygasa By buchnąć znów nowym żarem