Z pamiętnika leśnej
boginki
dziwny był 14 kwietnia tego roku
zbudziłam się jakby trochę mniej święta i słabsza
już nie wzmocniły mnie ofiary z jaj i mleka
przynoszone przez drżące przed moją złośliwością
słowiańskie rodziny
przeszłam przez pusty las
na próżno wypatrując ludzi
kłaniających się świętym dębom
z lękiem spoglądających na rzeki kryjące topielice
w cichej wiosce płakały na progu
Dola i Niedola z innymi domowymi bożkami
zawinęły w chustkę kilka ludzkich łez
i czekały już tylko na ostateczne wygnanie
wstydliwe rusałki chowały się w zagajnikach
a ja patrzyłam ze zdumieniem
jak tego wiosennego poranka
chropowaty pień historii
wypuszcza nową zieloną gałązkę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz