Podróż do miasta
dziś znowu przemierzyłam
tę samą ulicę
która nie jest
moją wiejską drogą wśród trawy
zaśpiewał mi natrętnie tuż przy uchu
ptak zamieszkujący budkę
sygnalizacji świetlnej
na pożegnanie łaskawie zaświecił
zielonym nieprzekrwionym
okiem
spotkałam po drodze starą znajomą
udała że mnie nie poznaje
nie pomogła mi dźwigać
ciężkich plastikowych skarbnic
nowo nabytych zdobyczy cywilizacji
jak zwykle nic nie zjadłam
w tej stolicy
astmy alergii i rozrywek kulturalnych
za bardzo zazdroszczę
mijającym mnie
anemicznym nosicielkom
drogich ubrań i znamion
pewności siebie
wydałam dużo pieniędzy
krztusząc się naturalnymi powiewami wiatru
wyprodukowanego i przetworzonego
przez wysokiej jakości klimatyzator
powoli wysypywałam z torebki
drobne monety i okruchy zażenowania
pośpiesznie modląc się
by starczyło mi na bilet
do mojego trzeciego świata
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz