Życie bez końca
przez chwilę niebo zatrzymało się nad drzewami
jak wiele lat temu nad Golgotą
ciało dziewczyny opadało powoli na ziemię
brocząc krwią
użyźniło glebę pod nowy zasiew
na życie bez końca
pomału gasły źrenice
błyszczące lustra błękitnego nieba
będą oglądać najpiękniejszą Twarz
upływały z niej myśli i modlitwy
na miękkim posłaniu z butwiejących liści
a zimne powietrze
drgało od urywanego oddechu
nie ścigała się z nikim
uciekała (tak jak i
my dziś)
przed pokusą bycia jedną z wielu
dla których ważniejsze były
nieprzerwane tętno i powrót do domu
uciekając zdeptała swój strach
i pragnienie spokoju
i wcale nie umarła
bo żył w niej Ktoś o wiele mocniejszy
jeszcze
tej nocy narodziła się nowa gwiazda
świecąca
Jego blaskiem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz