sobota, 22 grudnia 2018

Przyjaciel


Przyjaciel

nigdy nie sądziłem
że zaprzyjaźnię się
z kawałkiem tynku
na przybrudzonej ścianie
afgańskiego szpitala

a jednak
on dobrze rozumie
każdą zmianę nastroju
bez zmiany pozycji
unieruchomionego ciała

zupełnie jak ja
jest przykuty
do cierpienia
ciszy wytłumionych wybuchów

codziennie opowiadam mu
moje pokruszone kości
i przestrzelone płuco
milczy
ze zrozumieniem

Wiersz wyróżniony drukiem w Konkursie Literackim "Ikarowe Strofy" organizowanym przez Klub Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych

niedziela, 11 listopada 2018

Biało-czerwona anemia


Biało-czerwona anemia

dożylnie aplikowany patriotyzm
powoli wydobywa się
z pękniętego naczynia
ojczysta aorta pulsuje polską krwią
a w sercu szumi
tętno wycinanych walących się drzew
co zrobiliśmy?
z naszą Matką
liczymy słoje na powalonym pniu
sto cienkich żyłek





sobota, 29 września 2018

Jak oliwka


Jak oliwka

jak oliwka
i jak wino
dobre młode
bo i słodkie
rosłeś prężnie
mocny silny

wszystkie ścięgna
wszystkie kostki
które z ziemi wybujały
między Sanem
a rozpaczą wypalonym
domem Łemków
osadziłeś
w twardych stopach
mocnych mięśniach
sile wieku

a Ogrodnik
który kiedyś
podjął dialog z Magdaleną
Ciebie też zagadnął rano
pochylony między skały
zmartwychwstaniesz?

6 XI 2017

niedziela, 2 września 2018

Echo

Echo

jeszcze echo
niesie
na zmęczonych barkach
odgłos wystrzałów
jak uderzeń serca
szybkich gwałtownych
i urywanych
w połowie życia

jeszcze doliny
opadają powoli
ciężarem ciał
młodych i ciepłych
od wiatru który rozgrzał
blask oczu
ostatnie tchnienie źrenic

jeszcze po górach
się nie rozeszła
strumykiem czystym
krew rubinowa
biało-czerwony
strumień wolności




środa, 29 sierpnia 2018

Wieczorna Matka

Wieczorna Matka

pod płaszczem Twoim, Madonno
rozwijają się gwiazdy
na czystym górskim niebie
zakwitają jak złociste szarotki
wieczorne łąki
cicho błogosławią
kolejny dzień
pod strzegącym okiem
Gaździny Podhala
i nawet owce
niby baranek ofiarny
z wełną zbrudzoną
cieniami zmierzchu
śpiewają Tobie


Wyróżnienie drukiem w XV Międzynarodowym Konkursie Poetyckim "Sen O Karpatach"

niedziela, 12 sierpnia 2018

Tajemnica


Tajemnica

zdarzyła mi się
chwila słabości
powiedziałem
że cierpię
odkryliście
moją tajemnicę:
jestem człowiekiem
męczę się
i czuję
i żyję
i pragnę miłości

jesień 2012

sobota, 4 sierpnia 2018

Franciszek


Franciszek

rząd czerwonych płaszczy
Bóg szedł miedzy nimi
kłaniały się święte głowy
w najświętszym uwielbieniu
kłaniały się głowy mądre
Mądrości Niepojętej
kłaniali się misjonarze, pisarze
i zakonnicy
a Bóg się cicho uśmiechnął
i spojrzał na koniec świata
i wybrał właśnie jego
Papieża dla ubogich


piątek, 3 sierpnia 2018

Debiutancki tomik poezji

Postanowiłam rozstać się z ostatnimi egzemplarzami mojego debiutanckiego tomiku poetyckiego "Przez okno".
W sprawie zakupu proszę o kontakt: m.j.koncewicz@gmail.com

sobota, 28 lipca 2018

Moja Małgorzata


Moja Małgorzata

Bądź moim Mistrzem
Kochaj mnie zawsze
Tak samo
Flegmatycznie
I nie zatrzymuj mnie
Gdy osiodławszy
Mechaniczne prosię
Wyjadę zarabiać
Na żonkile do Walii

Cudowny krem
Nie zadziałał
Sprzedaję się szatanowi
Na raty
Codziennie
wstrzykując pod skórę
Nieco lepkiej trucizny

Uspokój
moją rozbieganą głowę
Przytulając do wątłej piersi
Wyciągnę się
jak czarny kot
przy tobie
i będę słuchać w napięciu
jak bije na ulicach
Jeruzalem
Serce otłuszczone
Jesiotrem

11 IX 2016



piątek, 27 lipca 2018

***białe paciorki śniegu


***
białe paciorki śniegu
wygięte jak kręgosłupowe
na brunatnej pobrużdżonej
gałęzi
zębowe sople chwytają łapczywie
ciepłe powietrze spod dachu
a oblodzone drogi niosą
 w śmiertelnym nurcie
zdrętwiałe zamknięte powieki

28 II 2018





poniedziałek, 23 lipca 2018

Amnezja

Amnezja

zauważyłam że coraz mi łatwiej
zapominać o tobie
muszę częściej praktykować
niewidzenie cię
i nieszukanie
wszędzie gdzie cię nie ma
widocznie nie jesteś
 stałym elementem
(choć nie posądzam cię o niestałość)
mojego wewnętrznego krajobrazu
zniszczeń po burzy hormonów
i prywatnym apokaliptycznym
trzęsieniu ziemi obiecanej
albo też
(nie jest to bynajmniej brak szacunku)
 czymś tak zwykłym jak zanieczyszczenie powietrza
na początku krztusisz się i przeklinasz
potem przyzwyczajasz się i nie możesz już żyć
bez swojej dawki śmiertelnych oparów
mam nadzieję
że nie przerodzi się to w amnezję
dotyczącą pewnego rodzaju ludzi
lub w inny przyjemny nałóg
w każdym razie nie musisz się bardzo przejmować
możesz tak samo jak zwykle
być obojętnie uprzejmym




sobota, 21 lipca 2018

Musisz iść sam


 Musisz iść sam

Wśród białych pękatych poduszek
Jesteś taki bezradny i kruchy
Że od razu myślę o dniua
Który mi ciebie zabierze
Nie mogę się pozbyć przeświadczenia
Że wszystko dzieje się zbyt szybko
I zbyt przyziemną ma postać
Chciałabym abyś został przy mnie
na zawsze
Nawet gdy twoje modlitwy
Zaczną coraz szybciej docierać
Do Adresata
Dzieli nas za dużo
wschodów i zachodów słońca
Za dużo
I dla mnie za wcześnie
Iść twoją drogą
Już cię nie dogonię
Musisz iść sam w stronę błękitu

6 VII 2014

poniedziałek, 16 lipca 2018

***



***
Przygaszona
przez światła Drogi Mlecznej
Zahukana
przez wszechobecną miłość
tak nieprawdziwą jak grzeczne pozdrowienia
Obezwładniona
przez powszechnie praktykowane
i ogólnie przyjęte pocałunki nienawiści

Rozczarowana
obrzydliwą względnością wszystkiego
Zdruzgotana
niewielka odległością
między pomnikiem życia i śmierci
Zauroczona
perspektywą pozowania do obydwu

Chcę uciec

28 V 2014


niedziela, 15 lipca 2018

Ta cebula

Ta cebula

ta cebula jest jak róża
płatki ma sprężyste wonne
cicho chroni skarb witamin
w delikatnym białym łonie

ta cebula jest jak słowik
wdzięcznie śpiewa
 o blat stołu
wyskakując z mojej siatki

ta cebula jest jak miłość
warstw ma wiele
jedno serce
gdy obierzesz ja zachłannie
nic prócz łez ci nie zostanie

4 II 2018

czwartek, 28 czerwca 2018

Rutyna cudu

Rutyna cudu

budzimy się co rano
wywołani w ciemni wszechświata
kolejne odbitki
tych samych obowiązków
w perspektywie jedynie
godziny oddechów i uderzeń serca
otwieramy świat
zamknięty za drzwiami powiek
niechcący dotykając
cienkiej granicy życia

chcę złączyć nasze dłonie
palec do palca
opuszki delikatne
doskonale ukrwione
przekroczmy przepaść
 miedzy kiedyś i teraz

26 V 2014


środa, 27 czerwca 2018

***

***
stoisz obleczona
 w nietakt istnienia
tu gdzie płynie moje
rozgoryczenie
zagryzasz nerwowo wargi
nie wiesz
jak odpowiedzieć
niewinność skumulowana
na rzęsach
długich jakby nie z tego świata
może uśmiechniesz się
z nieśmiałością?
zapytasz o wiatr wiosenny
lub inną ważną sprawę?
ulecz mnie
gdy pod oknami
zapalą ogniska samotni
miejscy koczownicy

Piłat

Piłat

Nie zadaję pytań
na które nie znam odpowiedzi
Pragnę tylko zaprzeczenia
moich domysłów
Oskarżony nie idzie mi na rękę
Nie dba o swoje życie
A mógłby je uratować
jednym kłamstwem
Ale czy wtedy
uratowałby i mnie?

niedziela, 24 czerwca 2018

Spotkajmy się znowu

Spotkajmy się znowu

spotkajmy się znowu
nad rozlewiskiem marzeń
niebezpiecznie blisko
grząskiego bagna pragnień
uniesie nas i otuli
niepokojący zapach dzikich pokrzyw
i czegoś co dodaje powietrzu ciężaru
czerwona jarzębina dziwnie kontrastuje
z bladością palców zaciśniętych zbyt mocno
jeszcze raz przemierzę dla ciebie
jezioro złudzeń
nie dotykając wody
już nie biegnę do ciebie gotowa
stracić wszystko i nic
minął czas kiedy mogłam zyskać
jakąkolwiek pewność jakichkolwiek uczuć

11 IX 2014


Strumień

Strumień

w powietrzu unosi się zapach
świeżej ziemi
i śmierci
zawodzą
zawiedzione ptaki na drzewach
nie będzie okruchów melodii
skostniałe ręce
górskiego strumienia
obejmują ciało
mocno i na zawsze
ktoś jeszcze woła
ale już nie słyszą
uszy zamknięte
pieczęcią zmęczenia
wiatr jest ostry
przeciwny
takiemu zakończeniu
wymaga odejścia
od zmysłów wzroku i słuchu
boleśnie smaga
steraną życiem
świadomość istnienia
tu teraz
woda spada coraz gwałtowniej
łamie się o wystające kamienie
wystawiające głowy
po błogosławieństwo
nie wzgardzę dziećmi dalekich szczytów


16 I 2015

piątek, 22 czerwca 2018

Czekam

Czekam

wkrótce przestaniesz być tylko
moim wyobrażeniem miłości
będę mogła dotknąć cudu
drżącymi palcami

niedługo usłyszysz wyraźnie
jak Twoje imię wraz z wodą
spływa miękką główkę

już bardzo blisko moment
który zmieni
moje i Twoje istnienie
będziemy kochali oboje
ja zawsze Ty od początku

niebawem głośno wyrazisz
swoje niezadowolenie
z powodu zimnych i jasnych
ścian nowego świata

czwartek, 21 czerwca 2018

***


***
noc jest zastanawiająco ciepła
a moje serce zastanawiająco zimne

czuję wyraźnie na policzkach
zupełnie niedelikatne ukłucia
wielbicieli czerwonej substancji

jest dziwnie ciemno
a ja oczekiwałam że się rozjaśni
przynajmniej w umyśle

kiedy wyrzucam sobie natręctwo
zbyt częstych mrugnięć wszechświata
przychodzą do mnie szare koty złudzeń

tulą się do mnie ciepłe i ufne
małe stworzonka tak delikatne
szkoda że muszę je zabić

22 V 2014


poniedziałek, 18 czerwca 2018

Dla Adama

***
Dla Adama

z okazji Twoich
osiemnastych urodzin
życzę Ci wielu
owiec niebieskich
na rajskich łąkach
niech ich otyłość
i tęczowa wełna
będą nagrodą
za Twój humor i sarkazm

bądź zawsze zdrowy
anielskim zdrowiem
niewyspanych aniołów
na silnych nogach
czuwających nad łóżkiem
Bożych kulturystów
o umięśnionych klatkach
skrytych
pod gładką boską
sutanną

a przede wszystkim:
dużo miłości
do nas
biedronek które
zostały na ziemi
jeżeli możesz
to pobłogosław
ale pamietaj:
nie pij za dużo
Pan Bóg kupuje
tylko wino mszalne

18 VI 2018

czwartek, 31 maja 2018

Nekrolog


Nekrolog

z głębokim
choć nieco spłyconym
przez pośpiech i pęd życia
żalem
zawiadamiamy
że wczoraj w nocy
dzisiaj rano
31  lutego
we śnie lub na jawie
odeszła do Pana
albo została nam
zabrana siłą
względnie
przez Niego uprowadzona
nasza siostra matka
ciotka żywicielka
przeciwniczka służąca
konkurentka w walce
o ludzkie uznanie
i haust powietrza
jej pogrzeb się
nie odbędzie
pochowaliśmy ją już
 głęboko w sercach
w płytkich dołach
oszczerstw i obmów

27 III 2016

Nauczyłam się


Nauczyłam się

nauczyłam się
sama
odkręcać słoiki
zapinać bransoletkę
z haczykiem
zakręcać kran
który niewzruszenie cieknie
zmykać drzwi
zaraz za sobą
nauczyłam się
sama
zapominać

6 VI 2016




sobota, 26 maja 2018

Z pamiętnika leśnej boginki

Z pamiętnika leśnej boginki

dziwny był 14 kwietnia tego roku
zbudziłam się jakby trochę mniej święta i słabsza
już nie wzmocniły mnie ofiary z jaj i mleka
przynoszone przez drżące przed moją złośliwością
słowiańskie rodziny
przeszłam przez pusty las
na próżno wypatrując ludzi
kłaniających się świętym dębom
z lękiem spoglądających na rzeki kryjące topielice
w cichej wiosce płakały na progu
Dola i Niedola z innymi domowymi bożkami
zawinęły w chustkę kilka ludzkich łez
i czekały już tylko na ostateczne wygnanie
wstydliwe rusałki chowały się w  zagajnikach
a ja patrzyłam ze zdumieniem
jak tego wiosennego poranka
chropowaty pień historii
wypuszcza nową zieloną gałązkę

środa, 2 maja 2018

Dziś

Dziś

dziś umarło twoje serce
ale ciało drga jeszcze
ciepłe ostatnimi porywami serca
nie martw się
uszanuję ostatnie odbicie
moich rysów w twoich źrenicach
zamknę ci oczy
już bez kołysanki
nie usłyszysz więcej
słodkiego głosu wszystkich pokus
wołających cię zza okna
złożę ci ręce
jak do modlitwy
już się nie oprzesz
o argument nieistnienia Boga
za późno
za późno na rozważania nie-teologiczne
dziś brakło powietrza w twoich płucach
ale drobinki kurzu wciąż tańczą w powietrzu
poruszone doznaniem
twojego ostatniego oddechu
tańczą bez żalu
nie zważając na brak muzyki

poniedziałek, 2 kwietnia 2018

Kuszenie


Kuszenie

srebrny wąż naszyjnika
powoli oplata
jej szyję
w powietrzu czuje mocny
owocowy zapach
czerwony łuk ust
napina się
w wygłodniałym uśmiechu
czyjeś palce
delikatnie ujmują obrożę
jeszcze tylko
metaliczny szczęk
zapięcia
i już
jest jego

8 III 2017

X Ogólnopolski Konkurs ,,7 grzechów głównych", Wyróżnienie

piątek, 30 marca 2018

Życie bez końca



Życie bez końca

przez chwilę niebo zatrzymało się nad drzewami
jak wiele lat temu nad Golgotą
ciało dziewczyny opadało powoli na ziemię
brocząc krwią
użyźniło glebę pod nowy zasiew 
na życie bez końca
pomału gasły źrenice
błyszczące lustra błękitnego nieba
będą oglądać najpiękniejszą Twarz
upływały z niej myśli i modlitwy
na miękkim posłaniu z butwiejących liści
a  zimne powietrze drgało od urywanego oddechu

nie ścigała się z nikim
uciekała  (tak jak i my dziś)
przed pokusą bycia jedną z wielu
dla których ważniejsze były
nieprzerwane tętno i powrót do domu
uciekając zdeptała swój strach
i pragnienie spokoju

i wcale nie umarła
bo żył w niej Ktoś o wiele mocniejszy
jeszcze tej nocy narodziła się nowa gwiazda
świecąca Jego blaskiem




niedziela, 11 marca 2018

Róża

Róża

rozsmaruję na chlebie
twoją nadzieję
razem z przetworzonym tłuszczem
jakiegoś biednego zwierzęcia
odurzę cię czarną kawą
i położę między nami
różę
cieszmy się
jest wspaniale

czwartek, 8 marca 2018

Żywioł

Żywioł

parzysz mnie w usta gdy szukam
smaku z najwcześniejszych wspomnień
gorąco cię zapewniam że to nic
 że dziś nie wzejdzie słońce

ochładzasz mi skronie wyważone
od środka przez niecierpliwe myśli
patrzę w twoje głębokie i wzburzone
ciemnoniebieskie oczy

czuję jak rosną we mnie twoje plany
na przyszłość ostrymi korzeniami
lecz może zasieją się w tobie
niewinne wątpliwości

przeganiasz ze nie pragnienia
które nie mogą się spełnić
owiewasz chłodnym powiewem
rozgorączkowane nadzieje

jesteś
moim Żywiołem


Podróż do miasta


Podróż do miasta

dziś znowu przemierzyłam
tę samą ulicę
 która nie jest
moją wiejską drogą wśród trawy
zaśpiewał mi natrętnie tuż przy uchu
ptak zamieszkujący budkę
sygnalizacji świetlnej
na pożegnanie łaskawie zaświecił
zielonym nieprzekrwionym  okiem
spotkałam po drodze starą znajomą
udała że mnie nie poznaje
nie pomogła mi dźwigać
ciężkich plastikowych skarbnic
nowo nabytych zdobyczy cywilizacji
jak zwykle nic nie zjadłam
w tej stolicy
astmy alergii i rozrywek kulturalnych
za bardzo zazdroszczę
mijającym mnie
anemicznym nosicielkom
drogich ubrań i znamion
pewności siebie
wydałam dużo pieniędzy
krztusząc się naturalnymi powiewami wiatru
wyprodukowanego i przetworzonego
przez wysokiej jakości klimatyzator
powoli wysypywałam z torebki
drobne monety i okruchy zażenowania
pośpiesznie modląc się
by starczyło mi na bilet
do mojego trzeciego świata






wtorek, 20 lutego 2018

Bolesna

Bolesna

zaśpiewam ci ciasną nocą
zachrypłą piosenkę
pomieszczę w niej
spocone krzyczące ulice
samotne godziny
dwóch kolan na skale
i trochę słonej wody
na zwiędniętych policzkach

zaśpiewam ci wiecznym rankiem
delikatną pieśń
otulą cię miękko
spokojne świetliste zdania
skrwawione prześcieradła
ukołyszą fale głosowe
odbite od pustych
kamiennych ścian

29 V 2016



poniedziałek, 19 lutego 2018

Twój język

Twój język

nie jestem pewna
czy się dobrze zrozumiemy
nie umiem myśleć
w twoim języku
nie znam słów które oddadzą
kruchość lodu
obcej ziemi
po której się ślizgam

nie wiem też
czy będziemy się razem cieszyć
nie umiem śpiewać
w twoim języku
mój głos staje się piskliwy
i woła o pomoc
a dźwięki plączą się
między słowami

nie mam pojęcia
czy damy radę się rozstać
nie umiem mówić
w twoim języku
nie powiem
jak bardzo będzie samotna
moja stęskniona dłoń
bez twojej


sobota, 10 lutego 2018

Znów się pochylą

Znów się pochylą

Znów się pochylą
twoje zgarbione
palce
nad klawiaturą
by samotnie przemierzyć
białe pustynie
i czarne płaskowyże
klawiatury

znów się pochylą
twoje zgarbione
płuca
nad drżącą struną
ukrytą
w trzewiach fortepianu
i nie pocieszą jej pocałunkiem
usta z pieczęcią krwawej kropli

znów się pochylą
twoje zgarbione
myśli
nad jedną nutą
zamkniętą szczelnie
w czarnej skrzyni
aby jej nadać wyobraźnią
kształt idealnie nieistniejący


V 2017

piątek, 9 lutego 2018

Przy Grobie Nieznanego Żołnierza

Przy Grobie Nieznanego Żołnierza

stoję przed tobą
i mam odwagę
zwracać się do Ciebie
nie znając Twojego imienia
i nie starając się go poznać
nie pytam kim jesteś
to zbyt skomplikowane
możesz być wszystkim
i niczym
dla wszystkich
i dla nikogo
mnie nauczono
tylko pamiętać
że jesteś
że byłeś
kimś wyjątkowym

przyniosłam na butach
trochę ukraińskiego błota
próbując sama przemierzyć
zagmatwane labirynty lwowskich ulic
przyniosłam w kieszeni ziemię
z lwowskiego cmentarza
gdzie próbowałam odnaleźć
siebie i ciebie
wśród młodych zmarzniętych twarzy
wśród oczu błyszczących iskrą wolności